Eh te wadery, same nie wiedzą czego chcą, postanowiłem że puszczę ją niech idzie sama. Wzruszyłem ramionami i pobiegłem na wzórze i powróciłem do starego zajęcia-obserwowanie alfy, ciągle zastanawiałem się czemu ona jeszcze jest żywa, jakoś...nie miałem zamiaru jej zabijać.
~~~~~~~~NASTĘPNEGO DNIA~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłem się następnego dnia na drzewie.Zalał mnie mały dreszcz, a pysk szczekał mi z zimna.Zeskoczyłem z niego i rozpocząłem trening, a moim workiem treningowym był niedźwiedź. Niedźwiedź na mój widok wpadł w agresję, z rozpędu zaatakował mnie,zwierze powaliło mnie. Szpony tylnych łap wbiłem w klatkę piersiową, niedźwiedź uniósł się dębem.Wywrót w tył wykonałem bardzo szybko. Niedźwiedź wpadł w furię
w rozbiegu przezkoczyłem nad zwierzęciem wykonując profesjonalny wywrót. I od tyłu skoczyłem na zwierze i wtedy zmieniłem się w anthro i kocimi ruchami przebiegłem przez grzbiet aż do karku zwierzęcia i użyłem całej mojej siły. Bez problemu złamałem niedźwiedziowi kark, zwierze padło. Chwyciłem za nóż. I profesjonalnym ruchem naciąłem w okolicy szyi i przesunąłem ostrza aż do genitaliów zwierzaka, wywaliłem wnętrzności a mięso wziąłem ze sobą, a reszte zostawiłem na żer dzikich zwierząt. Wtedy spotkałem Umei, będąc na dwóch łapach wydawała mi się taka mała. W chwilach ciszy staliśmy w miejscu obaj i wpatrywaliśmy w siebie, bez uczuciowo (no przynajmniej taki miałem wyraz twarzy)
-Witaj-przerwałem ciszę
<Umei?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!