Kroczyłam leniwym krokiem po lesie, który po mroźnej zimie wracał do życia. Na gałęziach pojawiały się pierwsze, zielone pączki, a promienie słońca przyjemnie grzały w niektóre punkty na futrze. Ptaki cicho śpiewały, pszczółki latały, ogólnie wiosna się działa. W jakim celu wychodziłam z chłodnej jaskini? Właściwie.. sama nie wiedziałam. Po chwili namysłu zmieniłam postać na brązowowłosą dziewczynę i skierowałam się w stronę brukowanej ścieżki, na której jednak było więcej mchu i kępek trawy, niż ów bruku. W oddali mogłam zobaczyć postacie wilków, które z pewnością należały do watahy - znałam je bowiem z widzenia, jednak nie potrafiłam powiedzieć, jak mają na imię. Widziałam nawet Alfę, skrytą w cieniu drzew wraz z waderą Beta. Obydwie przyglądały się tym samym wilkom, co ja. Widziałam również, że były pogrążone w rozmowie. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i przeskoczyłam przez zwalony pień. Po chwili drzewa zaczęły się przerzedzać, co oznaczało, że opuszczałam las, należący do watahy. Swoimi głośnymi krokami zwróciłam zapewne uwagę strażników, którzy obecnie mieli wartę, jednakże zignorowałam to. Będąc już w mieście manewrowałam między ludźmi. Jedni spieszyli się do pracy, inni na autobus czy tramwaj, kolejni zaś urządzali sobie niezobowiązujący spacer.
- Ratunku.. - usłyszałam zduszony jęk, gdzieś po mojej prawej. Nie zastanawiając się zbyt długo wpierniczyłam się w uliczkę. Prawie natychmiast spostrzegłam jakąś dziesięcioletnią dziewczynkę, którą podduszał, może trzynastoletni chłopiec. Już miałam brać się za pomoc dla dziewczynki, gdy znikąd pojawił się jakiś człowiek. Zapewne skoczył z dachu, niczym Assassyn. W moment wyczułam od ów człowieka znajomy, wilczy zapach.
< Któż się napatoczył?~ >
17 kwi 2016
Od Elandiel
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!