Moje pierwsze skojarzenie z atakującymi nas istotami? Ogień. A mój żywioł to woda, która jest potężniejsza. Dlatego też postanowiłam użyć moich mocy, by pokonać przeciwników. Eyeless we współpracy nożem czy innym ostrym narzędziem przebili brzuch jednej z ognistych istot. Druga strzeliła we mnie ognistą kulą, którą odbiłam kulą z wody. Zasyczało, a w koło wzniósł się dym. Tajemniczy przeciwnik rzucił się na mnie, ale został odepchnięty przez Eyeless’a, który już zdążył pokonać drugiego z napastników. Z trudem zdołał utrzymać równowagę, ale nie na długo. Kilka sekund później dostał wodną kulą w pysk i oszołomiony padł na ziemię. Towarzyszący mi basior dokończył wspólne dzieło. Oba ciała rozsypały się w proch
- Dzięki – powiedziałam, upewniwszy się, że nic nam na chwilę obecną nie zagraża. – Za teraz i za wcześniej.
- Drobiazg – odparł Eyeless. – Chciałaś wziąć coś z łodzi, tak?
Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę plaży. Postanowiłam nie poruszać na razie tematu dwóch tajemniczych przyjaciół niebieskiego basiora. Kilka minut później płynęłam już w stronę mojej łodzi. Wyjęłam z niej sztylet, który przybrał niewielkie rozmiary, i schowałam w specjalnej kieszonce w chustce. Następnie zanurkowałam i całą drogę powrotną przebyłam tuż przy dnie, rozglądając się za Polikarpem. Niestety, kochanej piranii ani śladu. Wylazłam z wody i otrzepałam się, starając się nie ochlapać Eyeless’a. Usiadłam na nagrzanym promieniami słońca piasku.
- Opowiesz mi w końcu czy nie? – zapytałam.
<Eyeless?>
13 kwi 2016
Od Bandery - Cd. Eyeless'a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!