Spojrzałam na alfę to na smoka. Trudno było mi określić jego kolor ponieważ jego łuski były całe we krwi. Dla mnie zabicie czegokolwiek było straszne.
- Rozumiem - odparłam.
Przez niemalże całą drogę do Doliny Smoków milczałam jak zaklęta. Nadal byłam przejęta. Kiedy tam dotarłyśmy przed nami ukazał się cudowny smoczy azyl.
- Wspaniale tutaj. - wyszeptałam.
Różnobarwne stwory latały po górach niedaleko nas, niektóre młode siadały na ogromnym dębie. Nie mogłam sobie wyobrazić wspanialszego miejsca niż to. Obok wielkich skał rosła roślina która była nam potrzebna.
- Urazo! Tutaj,znalazłam roślinę której potrzebujemy. - rzekłam.
Przyjrzałam się bliżej dolinie. Wokoło widziałam smoki które walczą, bądź opiekują się młodymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!