Powoli podchodziłam do basiora, ktory jeszcze kilka minut temu był moim wrogiem i walczyłam z nim o jedzenie. Jednak, po dokładniejszemu przyjrzeniu się mu, stwierdziłam, iż nic mi raczej nie zrobi, bo wygląda łagodnie. Ale pozory często mylą, więc lepiej się pilnować.
Wiatr uspokoił się, toteż znaczy, że ja także byłam spokojniesza.
- Umei no Kokoroo. - odparłam chłodno, nie patrząc na basiora, tylko za niego. Wyczuwałam obserwację. W krzakach na pewno ktoś się czaił. Zaczynałam tracić cierpliwość, bo basior trochę się spinał, a ktoś z tyłu nadal obserwował naszą dwójkę.
I wtedy coś wyskoczyło prosto na basiora.
- Uważaj! - zawołałam. Zepchnęłam to coś z basiora i przygwoździłam do ziemi.
- Ktoś Ty? - zapytałam warcząc. Wtedy wiatr zaczął wiać mocniej.
- Ej, spokojnie! Jestem z Watahy Niebieskiej Zorzy! Luz! - krzyknął.
<Areo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!