Ten rudy różowy dźgnął mnie w ramię tym swoim kijaszkiem.
- Cholerny szmaciarz! - warknąłem. Chciałem powiedzieć to w myślach, ale... Czasem się trzeba przyzwyczaić do sytuacji.
- Ups... Powiedziałem to na głos?
Po chwili zacząłem się modlić z taką miną:

Moja modlitwa nie została wysłuchana - ten idiota wbił mi włócznię prosto w brzuch. Upadłem. Ostatnie, co usłyszałem, to słowa banano-muzułmanina:
- Jeden leży!
Potem zamknąłem oczy...
<Kuro? Nie zostawiaj mnie na pastwę losuuuuuu!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!