9 kwi 2016

Od Rae'a

Przez te wszystkie wydarzenia sprzed kilku dni, czułem się niezwykle nieswojo. Tyle emocji na raz, potyczek i wyznań. Doprowadziło to do tego, że nie potrafiłem się normalnie wysłowić. Coraz częściej wychodziłem z jaskini, obserwując otaczającą mnie naturę. Wiosna zbliżała się wielkimi krokami, choć gdzieniegdzie widział jeszcze biały puch. Za parę dni temperatura wykończy resztki zimy. Trawa stawała się bardziej zielona, cieszyła zmęczone oko. Leniwym krokiem przebrnąłem przez krzaki, wychodząc na łąkę. Dzisiaj wypełzłem z groty dość wcześnie, ponieważ słońce co dopiero wschodziło. Pierwsze promienie ogrzewały ziemię, lecz czasami złocistą kulę przesłaniały chmury. Nie miałem w ogóle nic do roboty, Cuttle gdzieś się zapodziała, jak i reszta wilków z watahy. Każdy gdzieś wychodził, miał swoje sprawy, najczęściej w formie ludzkiej. Jakoś ja nie byłem przekonany co do zmiany postaci, wolałem to ciało w którym jestem. Raphael, musisz się w końcu do niej przyzwyczaić, w końcu może ci się kiedyś przydać. Z westchnięciem zmieniłem się w człowieka, co trwało trochę dłużej niż zazwyczaj. Stając chwiejnie przez pierwsze sekundy, nabrałem równowagi, następnie przeciągnąłem mocno. Normalnie aż coś mi strzeliło. Wtedy poczułem również ostry ból po prawej stronie żeber. Pamiętam to, kiedy wracałem do Bety napatoczył się jakiś demon ze studni. Zrobiłem wielkie oczy, sycząc pod nosem. Dlaczego ta kontuzja z piekła nadal jest w realnym świecie?
- Szlag by to. - warknąłem, widząc na wpół rozwalony bok. Mogłem się z tym wcześniej udać do medyka, nie miałbym teraz z tym problemu. Myślałem, że to, co zostało tam, nie wróci tutaj. Jakoś podczas bycia wilkiem rana się nie ujawniała. Już miałem skierować się w stronę jaskini lekarza, lecz dobiegły do mnie odgłosy czyiś kroków.
- O mój, nic ci nie jest? - spytał obcy. Odwróciłem się w jego stronę. Zbliżał się do mnie powoli jakiś nieznany mi wilk. - Coś ty sobie zrobił?
- Nie, nic mi nie jest, co z tego, że to gówno krwawi. - mruknąłem. - A co zrobiłem? Zaciąłem się papierem. - dodałem, uśmiechając się zadziornie. Wilk prychnął znacząco.
- Ty jesteś Raphael, tak? Pewnie niezbyt mnie kojarzysz. - rzucił, uważnie oglądając moje "zadrapanie".
- Mhę. Kiiim... ty jesteś? - dopytałem się, odganiając go ruchami ręki. - Ale sio, przestrzeń osobista.

< Kto tam mu przeszkadza? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!