Popatrzyłam się na basiora i ruszyłam za nim w ciszy. Może oni wszyscy
meli rację, mówiąc mi kiedyś jesteś beznadziejna, nie nadajesz się do
niczego... Kiedy wydarł mi się w twarz, że po co się wystawiałam pod
lufę, wywołało u mnie wspomnienia. A słowa tego brązowego basiora,
odbijały się echem w mojej głowie. Czyli wszyscy uważają, że nic nie
potrafię? Iż do niczego się nie nadaję? Może to i racja. Może trzeba
było wtedy zginąć? Potrząsnęłam głową by wybić sobie znowu te myśli z
głowy, w czym pomogło mi pytanie basiora:
- Wszystko dobrze?
- Jest ok - odparłam z lekkim, wymuszonym uśmiechem.
Szłam obok Nenyto, coraz bardziej rozumiejąc, że miał rację. Mogli mnie
zastrzelić a ja po prostu stałam i nic. Podeszłam razem z nim do rzeki i
bez namysłu wskoczyłam do niej. Chłodna woda oblała całe moje ciało,
dając miłe uczucie, odprężenia. Zamknęłam oczy i zanurkowałam pod wodę. A
gdyby tak nie wypłynąć? Przestań Dis! Wypłynęłam na powierzchnię, a
moim największym zdziwieniem było ujrzenie Nenyta, który biegł w moją
stronę. Wtedy cała złość z całego dnia, spłynęła ze mną razem z wodą,
która spłynęła z mojego futra.
- Wszystko jest oki - powiedziałam szybko ze szczerym uśmiechem.
Ten uśmiechnął się lekko, a ja postanowiłam wykorzystać idealną sytuację
do ataku. Zamachnęłam się łapą, a cała woda którą udało mi się
zagarnąć, wylądowała na pyszczku wilka.
<Nen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!