Ciekaw dalszego obrotu sprawy usiadłem w trawie i z lekkim uśmieszkiem wpatrywałem się w zajście.
- Może byś mi tak pomógł, co?! - warknęła wadera, tym razem na mnie.
- Nie mam zamiaru. Jeszcze mnie ugryziesz i dostanę wścieklizny, czy czegoś.
Umei no Kokoroo posłała mi pogardliwe spojrzenie, które odwzajemniłem jeszcze szerszym uśmiechem.
- Mam nadzieję, że to była ironia. - powiedziała sucho.
- Być może, być może. - odparłem, podchodząc do samicy. - W czym ci mam pomóc?
- Już w niczym.
- Czyżby typowy, babski foch? - mruknąłem, spoglądając na nią spod przymrużonych oczu.
- Nie. - burknęła, odwracając się do mnie tyłem.
- Meh, czyli nie chcesz dzika, co? - zagadnąłem, zbliżając się do martwej zwierzyny.
- PASZ WON OD MOEGO MIĘSA!
< Umei? :'DD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!