-Nie waż się podglądać, bo skończysz rozczłonkowany-zagroziłam i poszłam poszukać jakiejś koszulki. W końcu znalazłam szarą koszulkę z napisem "Sticks and stones will break my bones,
But words will never harm me". Przyłożyłam ją do nosa i powąchałam. Zapiekły mnie policzki. Ładnie pachniała. Pachniała... Zen'em. W pierwszej chwili chciałam poszukać innej, ale w końcu stwierdziłam, że w sumie to jest spoko. Zdjęłam górną część ubioru, zostając w samym staniku. Szybko narzuciłam na siebie koszulkę i wstałam. Położyłam ręce na szyi, po czym szybkim ruchem przeczesałam włosy dłonią. Poszłam do Zen'a i zapytałam:
-To ja mogę tą?-Wskazałam na koszulkę.
-Skoro już założyłaś, to spoko. I tak nieczęsto ją noszę.
Zen rzucił mi jakiś koc, a ja; zawinięta jak naleśnik z dżemikiem położyłam się na sofie.
-Oyasumi-rzuciłam, gasząc jedną ręką światło. Zen zaczął się krzątać, by w końcu powiedzieć krótko:
-Dobranoc- i gdzieś pójść.
<Zen? Nie dam Ci tak łatwo spokoju >:) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!