- Kurczę, zawsze przyciągam do siebie kłopoty.
Ostatnie słowa Amortencji nie do końca do mnie dotarły. Cały atak hydry i
pozbycie się jej przez napotkaną waderę przebiegły błyskawicznie.
Powodem moich rozmyślań był sposób, w jaki złota wilczyca zabiła
stworzenie. We wszystkich mitach, opowieściach i takich tam bohaterowie
zawsze odcinali potworowi głowy i przypalali w tym miejscu szyję, a tu
okazuje się, że wystarczy jeden celny cios w serce.. To dziwne, że
jeszcze nikt przez tysiące lat na to nie wpadł. A może były takie
przypadki, tylko nikt o nich nie pamięta?
- Przepraszam, mówiłaś coś? – zapytałam.
- Nic, nic – odparła szybko Amortencja.
- A ty czujesz się dobrze? Nie zraniła cię ta hydra czy coś?
- Nie, wszystko w porządku. Widziałaś, jakie ładne kwiaty?
Odwróciłam głowę w kierunku, który pokazywała. Rzeczywiście, rosły tam
kwiaty o ciekawej budowie i płatkach w pięknym, lazurowym kolorze.
Rzucały się w oczy i dlatego zaczęłam się zastanawiać, dlaczego
wcześniej nie zwróciłam na nie uwagi. Podeszłam powoli do roślin i
wciągnęłam ich miły zapach, przymykając powieki. Kiedy otworzyłam oczy
wszystko dwoiło mi się. Do tego doszły zawroty głowy i uczucie jakby
duszenia się. Chwiejnym krokiem oddaliłam się kilka metrów, a potem
wywróciłam. Amortencja pochyliła się nade mną.
- Halo, Amor do Bandery! Jesteś tam?
Nie odpowiedziałam.
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!