Cisza... Śnieg padał coraz mocniej, chłodny wietrzyk muskał gałęzie drzew...
Zimaa... Mój żywioł! Uwielbiam tą porę roku. Jest wręcz idealna... Ten wiatr, śnieg wpadający w oczy... Zawsze mi się to podobało. A te chłodne wieczory? ŚWIETNE! - zamyśliłam się w miłych wspomnieniach - Tyle lat minęło, a ty wciąż pamiętasz te szczenięce lata i do teraz zachowujesz się jak ta mała puchata kuleczka w śniegu.
Spałam sobie w najlepsze, gdy nagle coś mokrego kapnęło mi na nos.
- ŚNIEG!!!!! - wykrzyknęłam uradowana.
Jako iż była noc i wszyscy jeszcze spali, mogłam obie spokojnie poszaleć na zewnątrz.
Wybiegłam z jaskini przy okazji zmieniając ludzką formę. Nie odczuwałam zimna, choć miałam na sobie tylko bluzę, nie wzięłam kurtki.
Zaczęłam bawić się jak beztroski szczeniak. Zjadałam śnieg, rzucałam śnieżkami w drzewo, ulepiłam nawet... NIE. NIE BAŁWANA. Nic nie ulepiłam, oblepiłam się śniegiem i sama chodziłam jak ten bałwan.
Otrzepałam się ze śniegu i wdrapałam się na drzewo obserwując teren. Jak za dawnych lat...
Urwałam sopel i przyłożyłam jedną z części do oka. Było coś widać, tylko, że trochę rozmazane. Ale to nic.
Z drzewa było widać wszystko bardzo dokładnie. Obejrzałam każdy teren z dokładnością. Zeszłam z drzewa i położyłam się na śniegu. Jednakże moje zimowe szaleństwa jeszcze nie dobiegały końca. Wróciłam do jaskini po kawałek KARTONU.
Weszłam do niego, a, że miałam z górki, to popchnęłam karton w którym siedziałam i... ZJEŻDŻAŁAM! Trochę mną rzucało, ale było zajebiście-wykurwiście super!
W końcu się trochę zmęczyłam, chciałam wrócić do jaskini, lecz co na dole przykuło moją uwagę. Jakieś...
Niebieskie światełka...
Poszłam za nimi (tak, cały czas miałam przy sobie karton xD).
Dotknęłam jednego z nich i oparzyłam się. Plunęłam na to, które mnie oparzyło, a ono i wszystkie pozostałe światełka zgasły. Nagle ułożyła się z nich strzałka, która kazała mi iść przed siebie. Poszłam w tamtą stronę, uzbrojona w karton. Zagłębiałam się coraz bardziej w las, gdy nagle doszłam do... JASKINI URAZY. Agh! Głupie światełka kazały mi iść przez Las Samobójców do jaskini Alfy, gdzie mogłam iść przez Łąkę.. Całą zaśnieżoną, a nie przez jakiś głupi Las w którym nie było ani grama śniegu! Od tej pory: "Nie ufaj światełkom".
Wróciłam do swojej jaskini i wycieńczona położyłam się na legowisku. Poczułam nieznośne ciepło na nosie. Otworzyłam oczy... Światełka! Lecz tym razem nie parzyły. Zdmuchnęłam jedno z nosa. Jednak to nie były jakieś tylko światełka, lecz świetliki. Padłam zmęczona na twarz i zasnęłam nie zwracając uwagi na nic co się dzieje wokół mnie.
To tylko świetliki, nic raczej nie zrobią... - pomyślałam.
**Rano**
Obudziłam się. Wyglądałam jakoś tak:
Leniwie otworzyłam oczy. To, co zobaczyłam, wprawiło mnie w zachwyt, ale jednocześnie po prostu nie miałam o powiedzieć. Może lepiej czasem nic nie mówić?
Ujrzałam przed sobą udekorowaną jaskinię. Wszędzie widniały kolorowe lampki, błyszczące łańcuchy choinkowe... Oczywiście choinki także nie mogło zabraknąć.
Czy to możliwe, aby to wszystko wykonały świetliki?! Same? Oniemiałam.
- Dz.. Dzię... Dziękuję wam! Sama bym sobie nie poradziła, tylko... Czy już dzisiaj są Święta...?
Spojrzałam na kalendarz. Widniał na nim napis: "24 grudnia, Wigilia".
- O kurwa! - wykrzyknęłam przerażona. Szybko się ubrałam i wybiegłam jak najszybciej z jaskini biorąc ze sobą pieniądze. Usłyszałam głosy za sobą:
- Wesołych Świąt, Cutt!
Słyszałam to ciągle, więc każdemu odkrzykiwałam:
- No, wesołych, wesołych!
~*~
Musiałam kupić ponad 50 prezentów, a była już 10:00.- Spotkanie ma się odbyć o 20:00, więc mam bardzo mało czasu! Och, ten mój zapłon!
Wzięłam nogi za pas i biegłam jak najszybciej do każdego sklepu, oglądając w pośpiechu jakieś wspaniałe rzeczy dla moich przyjaciół. Kolejki były cholernie długie, a ja miałam coraz mniej czasu. o 14:00 zamykają sklepy!
Spojrzałam na zegarek:
- 12:40. Jestem martwa. Nie zdążyłam kupić prezentu dla Ruby! Mam bardzo mało czasu!
**13:45**
Już ta godzina, a prezent dla Ruth nie kupiony. Oczywiście nie kupiłam także prezentu dla Tenebris! Ale ze mnie ciapa! Muszę się spieszyć. Nie chcę tego SPIEPRZYĆ!Weszłam do sklepu, zobaczyłam tam lornetkę.
- Przyda się dla Ruby. Ona uwielbia szpiegować. - zaśmiałam się.
~*~
Wróciłam do jaskini. Zaczęłam dokładnie pakować prezenty. Była już 17:56, ale myślę, że zdążę.Po chwili zorientowałam się, że nie kupiłam prezentu dla Tenebris! Sklepy zamknięte. Nigdzie już nic nie kupię. Pozostała mi tylko jedna opcja- zrobić coś własnoręcznie.
***Dwie godziny później***
Skończyłam. Wyszło mi coś takiego.Bardzo dużo składania, ale efekt końcowy niezły. Nie wiem czy dla Briski to się spodoba, ale... Nie miałam czasu na zrobienie niczego więcej. Była już godzina 19:58, więc pędem zabrałam wszystkie prezenty i wbiegłam na plac.
Zauważyłam na placu Miu, siedzącą tuż obok Amor, Phill'a i Ejme rozmawiających o czymś, Urazę i Tomę, którzy przygotowywali się do przemówienia. Zauważyłam, że Uraza daje mi znak, abym do niej podeszła. Zrobiłam to z wielką przyjemnością.
- Otóż, nastąpił ten wspaniały dzień, który nazywamy Wigilią. - mówiła Uraza - Bez waszej pomocy nie podołalibyśmy temu całemu zamieszaniu świątecznemu, więc chcemy podziękować każdemu z was za tę ciężką pracę i serce w nią włożone.
Wszyscy zaczęli klaskać. Uraza oddała mi głos.
- No więc.. Bardzo wam dziękuję, że jesteście. Wszystkich was uwielbiam, jesteście świetni. My wszyscy jesteśmy jedną, około 50 osobową rodziną i zawsze powinniśmy się wspierać. Zgromadziliśmy się tu, by spotkać się wszyscy razem, zawsze każdy jest czymś zajęty i nie ma czasu, aby się spotkać, spędzić miło czas. A wigilia jest jeden raz w roku, to czas, kiedy jesteśmy wszyscy razem, to jest najważniejsze. Chciałabym podziękować wam, jak i również moim nowo poznanym przyjaciołom, tych.. No, świetlikom, które pomogły mi udekorować moją jaskinię i zapewne nie zwróciliście uwagi na małe, świecące punkciki kręcące się koło nosa. - zaśmiałam się.
Po tym "przemówieniu" nadszedł czas na prezenty.
Porozdawałam je wszystkim członkom watahy, bardzo się ucieszyli. Przyszedł czas, aby dać prezent dla Tenebris.
- Cześć, Tene. Wybacz, że ze mnie taka ciapa, zapomniałam kupić Ci prezent, więc własnoręcznie Ci go zrobiłam. Nie wiem, czy lubisz łabędzie, więc... - podałam jej paczkę z prezentem. - Proszę.
Wadera rozpakowała prezent, po czym odparła:
- Ale śliczne! Dziękuję Ci! - przytuliła mnie.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - uśmiechnęłam się.
~*~
Po całym wigilijnym spotkaniu, wszyscy poszliśmy do swoich jaskiń. Byłam bardzo zmęczona tym przyjęciem, lataniem do sklepu po prezenty.. Dzień pełen wrażeń. Padłam zmęczona na legowisko. Zasnęłam od razu. Nigdy nie zapomnę tego wspaniałego dnia. A już na pewno nie tego, gdy Toma wpadł w śnieżną zaspę i nie mógł z niej wyjść. Tego nie da się zapomnieć!1020 słów ^^
Może być xD
~ Cutt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!