Nie wiedziałem, jak jej to wszystko wytłumaczyć. Westchnąłem cicho.
- Ejme... Wytłumaczę ci wszystko, ale... Musimy iść do jaskini. Tu jest niebezpiecznie. - powiedziałem.
Ona dalej płakała.
- Dlaczego cie nie było? - szepnęła po chwili.
Przytuliłem ją.
- Wszystko ci wytłumaczę w jaskini.
Usiedliśmy, akurat nikogo tam nie było.
- Przepraszam, że mnie nie było, ale te wilki które zabiły moją rodzinę... - tłumaczyłem. - One... Są tutaj.
- Jak to...? - zapytała Ejme, wycierając przednią łapą łzę spływającą po jej pysku.
- Przyszli tu. Najwyraźniej jakaś silniejsza wataha ich wygnała, więc postanowili zająć te tereny. - powiedziałem.
Ejme?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!