Kolejny raz założyłam płaszcz i zapięłam się pod samą szyję. Poszliśmy z Jeff'em na najbliższy przystanek.
-I co? O której autobus? - zapytał.
-A która jest godzina?
-No, coś około 23.
-W takim razie, musimy poczekać.. - przerwałam na chwilę, kalkulując, ile od 23 minie godzin do 6. - 8 godzin.
-Bardzo śmieszne.
-Mówię poważnie. Autobusy nie jeżdżą w nocy.
-W takim razie musimy wracać z buta... - jęknął.
-Wcale nie. Jest jeszcze metro. - odparłam. - Kawałek dalej, ale z automatem z kawą i ciepłem..
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!