-Jezu! Przyprawisz mnie o zawał, nicponiu! - krzyknęłam i uśmiechnęłam się do chłopaka. Lekko go popchnęłam i pokazałam mu język.
-Nie pokazuj mi języka. - mruknął i, za moim przykładem, popchnął mnie. Zrewanżowałam mu się tym samym, tylko, że mocniej. Ponownie wpadł do zaspy, jednocześnie uderzając sobą o drzewo. Tym samym, z gałęzi spadł śnieg, który całkowicie przykrył Jeff'a. Chłopak natychmiast "wynurzył się" z białego puchu i na mnie naskoczył, tym samym wywracając mą osobę.
-Jestem niebezpieczny! - krzyknął i pokazał mi język.
-Taa, drapieżny i groźny, jak kurczak z rożna. - mruknęłam i zepchnęłam z siebie Jeff'a.
<Jeeeff? Nie krzycz, plz xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!