Zrobiłem kilka kroków na przód i bez problemu stanąłem na dwóch łapach.
Iluzją wyczarowałem miecz,a raczej kataną
-Exan...
-sorry, nie powiedziałem ci wszystkiego-rzekłem zataczając ogromne koło
klingą, rzuciłem się na niego, ciąłem płasko celując w klatkę piersiową,
dzikus warknął przeraźliwie, natarł na katanę swoją maczugą, zwinąłem
się w piruecie i wykonując po paradzie kolejny piruet ciąłem go w plecy,
padł na ziemię, ale jeszcze żył, przygniotłem go łapą i powiedziałem mu
na ucho
-zadarłeś z królobójcą-wyjąłem mieszankę usypiając wyjmując klingę i
naglę łączący jelec i rękojeść wyleciała strzykawka z zieloną
substancją,zasnął natychmiastowo
-no...idziemy dalej-padłem na cztery łapy chowając miecz
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!