- Nie ma za co- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ale ja nie mam nic dla ciebie- wyszeptał.
- To nic, nie szkodzi- powiedziałam spokojnie.
Spuścił głowę i miał smutną minę a ja nie mogłam tego wytrzymać i po prostu go objęłam.
- Ej nie smucimy się, nie ma o co- to ostatnie wypowiedziałam już ledwo co bo siedziałam na chorej łapie- musisz mi pomóc.
Phill?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!