Ja nie miałem żadnego prezentu dla Ejme. Nawet o tym nie pomyślałem. Wziąłem prezent i popatrzyłem na nią.
- Nie bój się, otwieraj. - powiedziała dalej się uśmiechając.
Powoli otworzyłem prezent. W środku była... Yang. To druga część naszyjnika, tego, którego dostałem od matki.
- To... - szepnąłem - to Yang.
Podniosłem łebek i popatrzyłem na Ejme, która zamerdała ogonem.
- Dziękuje. - uśmiechnąłem się.
Naszyjnik Yin jest jedynym, co pozostało mi po matce, a teraz Yang
będzie mi przypominać o Ejme. Nieważne, czy będziemy daleko od siebie,
czy nie.
< Ejme? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!