Wilk okropnie wył z bólu ale wiedziałam że mogę już nie mieć okazji go
pokonać. Phill sie nie ruszał, rozpędziłam się przeskoczyłam nad nim i
wbiłam kły w kark obrzydliwego szarego basiora. Puściłam dopiero wtedy
kiedy przestał wyć i oddychać. Wyplułam krew żeby nie wyglądać jak
seryjny morderca. Spojrzałam na swoją łapę i od razu odwróciłam wzrok
gdyż kapała z niej krew. Powoli podeszłam do Philla który dopiero co
wstał. Przyjrzałam mu się uważnie szukając jakichkolwiek poważnych ran.
Utykając podeszłam do basiora tak żeby mógł sie oprzeć.
- Chyba wystarczy nam już przebywania na dworzu - zaśmiałam się- chodzmy do jaskini.
Phill?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!