Imię: Hiro
Pseudonim: Hi
Wiek: 2 lata i 6 miesięcy
Płeć: Samica♀
Rasa: Wilk Hadesu
Charakter: Shandi jest bardzo chłodną i cyniczną osobą przepełnioną goryczą. Nie stara się być "kimś", po prostu daje upust frustracji, którą powoduje pustka w sercu. Nie odczuwa ona uczuć dlatego jest tak bezwzględna i oziębła, nie widzi różnicy pomiędzy dobrem a złem, zauważa fakty i tylko nimi się kieruje w swoim osądzie. Jest dosyć nieporadna. Uwielbia pomagać innym. Ma w zwyczaju określać rzeczy jako kłopotliwe. Szara myszka. Czasem popada w dziwny stan zadumania. Wszystko traktuje na serio. Jest poukładana. Nie znosi wręcz, kiedy ktoś do niej podbija. Jest bardzo nieśmiała i łatwo się rumieni. Bardzo pozytywnie podchodzi do życia. Kiedy stwierdza, że dana rzecz jest irytująca popada w szał jednak wydaje się on nienaturalny ponieważ nie przepływają przez nią emocje, tylko reaguje jak osoba przepełniona złością. Lekkoduch. Jest bardzo charyzmatyczna i otwarta. Pesymistka. Uważa się za najlepszą na świecie. Opanowana. Uwielbia się śmiać z przyjaciółmi, których ma mnóstwo. Zawsze sama sobie ze wszystkim radzi. Uwielbia tzw. mroczny śmiech. Jest według niej bardzo zabawny. Uwielbia flirtować. Bardzo lubi poznawać nowych ludzi. Introwertyczka. Impulsywna. Jest bardzo pracowita. Nigdy nic jej się nie chce. Nie znosi zadawać się z innymi.
Stanowisko: Zabójca
Głos: X
Konto: 300 KR
Zauroczenie: Brak
Partner: Brak
Jaskinia: Eosa
Potomstwo: Brak
Rodzina: Moja rodzina pochodzi z poza watahy: Matka- Mascared Ojciec- Diablo lecz nie chce ich znać
Moce: Umie czytać w myślach innych wilków i stworzeń.
Może mieć laserowe pazury, których używa tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Może zmieniać swój głos i wygląd na innego wilka jeśli go widziała i usłyszała głos.
Potrafi hipnotyzować oczami.
Umie stawać się niewidzialna.
Potrafi stworzyć iluzje by przechytrzyć przeciwnika lub wroga.
Ulubiony kolor: Czarny
Motto: Nie okazuj uczuć, wtedy nikogo nie zranisz
Urodziny: 2 luty
Lubi: Lubi krew, śmierć i mrok
Nie Lubi: Szczęścia, miłości i uśmiechu
Historia: Ja, odkąd pamiętam zawsze byłam sama, to znaczy... miałam watahę oraz znajomych. Jednak w ich oczach byłam zbyt łagodna. Nie lubię opowiadać tej historii, w ogóle nie lubię wspominać przeszłości. Ale skoro muszę... poświęć te 5 minut z twojego nędznego życia usłanego różami i wysłuchaj mnie.
Historia ta ma miejsce przed wydarzeniem kiedy stałam się cyniczna, chłodna i bezwzględna. Nie, tak właściwie to opowiada o tym jak się taka stałam. Wataha w której się wychowywałam była miejscem surowym, każdy chciał być jak najpotężniejszy torując sobie drogę poprzez innych. Ciągła atmosfera współzawodnictwa. "Przyjaźń" nie istniała... bo co to za relacja, jeżeli ktoś komu ufasz nie zawaha się Ciebie zabić dla własnych korzyści... no i nie wiesz czy cię nie oszukuje by otrzymywać od Ciebie przeróżne informacje.
Nie byłam nieudacznikiem, kimś zdeptanym i ułożonym na stosie, który wykorzystają inni by wdrapać się na szczyt. Powiedzmy iż byłam po między. Dążyłam na górę jak każdy z tych potężniejszych, i nie chodzi o to, że nie byłam silna, bo byłam jednak w porównaniu z innymi brakowało mi bezwzględności. Ponieważ ja wahałam się kiedy niszczyłam innych a oni nie. Nawet miałam senne koszmary, tysiąc razy przed zaśnięciem widziałam sceny, kiedy ktoś konający błagał mnie o życie a ja musiałam to zignorować. Tak nie przesłyszałeś się... ta wataha była naprawdę surowa ... Wracając do tematu, zanim się spostrzegłam byłam zagrożona, jednak im bardziej broniłam się tym bardziej dopuszczałam się gorszych czynów i tym bardziej sama się rujnowałam. Nie mogłam wytrzymać. Pewnej nocy wyszłam aby zaznać trochę spokoju przechadzając się. I wtedy zdałam sobie sprawę, wtedy na chwilę podkreślam, zdałam sobie sprawę w jakim położeniu jestem. Bo wtedy jeszcze mogłam odczuwać te okropne uczucia. A potem... nie czułam nic. Mój wygląd zmienił się... stałam się inna. I nie mogę się porównać z byłą mną, bo po prostu jej nie pamiętam. Jedyne co pamiętam to moje uczucia. Jednak wszystkie twarze stały się obce. Byłam tylko ja, stojąca nad taflą wody, w której odbijał się księżyc oraz moja nowa postać. Wróciłam. Bez żadnych już skrupułów dostałam się na sam szczyt eliminując wszelkie przeszkody. Zrozumiałam, że muszę stąd uciec. Nic nie wzięłam. Nie pożegnałam się z rodziną, bo ich znienawidziła, to chyba jedyne uczucie jakie jeszcze znam. Wyruszyłam jak najszybciej mogłam. Znalazłam watahę Niebieskiej Zorzy i tu na razie chce zostać.
Inne zdjęcia: przed przemianą X
Kontakt: Na Howrse i Doggi: Muncia1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!