Podziękowałem Isabelli lekkim uśmiechem oraz skinieniem głowy. Wziąłem od niej rękawiczki i założyłem je na dłonie. Co prawda materiał był sporo za mały, jednak lepsze to niż nic. Iska akurat wtedy dostała śnieżką, a biały puch pokrył całą jej twarz. Buzia dziewczyny zrobiła się mocno czerwona na policzkach, a moje poczynania jeszcze bardziej spotęgowały efekt wywołany przez zimno. Starłem śnieg z jej delikatnej twarzy, nadal uśmiechając się jak jakiś wariat czy też idiota. Chłopcy w tym czasie zaczęli krzyczeć "Uuuu....!", a dziewczynki chichotały, zupełnie jakby coś sugerowali. Może nie musieli... Tak, te ich "dopingi" nie były potrzebne. I tak wiedziałem co czuję do mojej towarzyszki, a jednocześnie przyjaciółki i obiektu westchnień.
- To co... Kontynuujemy?- szepnąłem
- Jasne.- odparła równie cicho
Szybko schyliłem się i ulepiłem śnieżkę, następnie rzucając nią w chłopca, który wcześniej trafił Isi. Ten, całkowicie zaskoczony, nie zdążył zrobić uniku i został trafiony w bark.
<Isabella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!