Zobaczyłem waderę tarzającą się w śniegu. Wyglądała jakby nigdy nie widziała śniegu. Przywitałem się.
-Widzę ,że masz dość kreatywną zabawę. - Uśmiechnąłem się.
- Tak. - Przyznała z małym zakłopotaniem.
- Nie przeszkadzam ci ?- Zapytałem.
- Em.. nie nawet, nie.
Usiadłem na śniegu. Postanowiłem zobaczyć. co dalej będzie robić. Jednak ona stała jak kołek.
-No dalej. Nie masz zamiaru się dalej tarzać?
- Nie...- Zawstydziła się.
- No dobrze. Już sobie pójdę.- Odpowiedziałem i odszedłem od miejsca spotkania.
Zrobiłem się głodny. Postanowiłem coś upolować. Jednak gdy rzucałem się
na swoją ofiarę coś ją spłoszyło. Zza krzaków wyszła wadera.
- Śledzisz mnie ?!- Zapytałem lekko poddenerwowany.
- Nie , ja tylko...
- Właśnie spłoszyłaś mi obiad ! - Krzyknąłem.
- Przepraszam.- Powiedziała cicho.
-No dobra. Uznajmy ,że ci wybaczam. Jestem Toboe ,a ty ?
<Miko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!