Po dłuższych poszukiwaniach znalazłem nie Idalię, ale źródło przy ,z którego inne wilki czerpały wodę.
W końcu udało się ugasić ogień. Dalej szukałem Idalii.W końcu ją znalazłem.
Wadera cały czas kaszlała. Jej futro było umorusane w pyle. Była w pół żywa.
- Toboe. C...c...ofnij...- Dukała.
- Co mam cofnąć ? -Zapytałem.
Było za późno. Idalia umarła. Byłem jeszcze bardziej zestresowany. Co można cofnąć...CZAS !
Skupiłem się. Całą swoją moc skupiłem na Idalii. Starałem się jak mogłem. Wszystkie zdarzenia cofały się. Powoli traciłem siły. Krew lała mi się z nosa, jednak nie przestawałem. Dotarłem do momentu ,gdy pierwszy raz byliśmy w zamku.
- Toboe ,twój nos.- Zwróciła uwagę na krew lejącą się z nosa.
- Potem ci opowiem. Teraz trzeba zalać ognisko wodą! - Odpowiedziałem. Wziąłem najbliższą kłodę, przypominającą wiadro i wylałem z niej wodę. Wilki patrzyły na mnie jak na jakiegoś szaleńca.
- Jestem Wilkiem Czasu i wiem ,że przez to wasze gotowanie wiele wilków może zginąć. Więc radze wam zaprzestać. - Powiedziałem z powagą.
Wilki zadziwiająco szybko mnie posłuchały. Zdjęły mięso i położyły je na ziemi.
Uznałem ,że nic już z nim nie zrobią więc skierowałem się w stronę drzwi ,a Idalia za mną.
***
Wróciliśmy na tereny watahy. Tam na łące usiadłem i zacząłem wszystko opowiadać Idalii.<Idalia ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!