Daniel... Czy on coś do mnie czuł? Uśmiechnęłam się lekko, słysząc jego jąkanie. Zaczerwienił się słodko. Sama chciałam coś powiedzieć, jednak moje chęci i plany spełzły na niczym przez basowy głos. Ktoś wrzeszczał, a raczej ryczał, do mikrofonu.
- Gliny! Zwijamy się!
Spojrzałam spanikowana na chłopaka, szukając w nim odpowiedzi na pytanie "Co mamy teraz zrobić?". Jeszcze nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie brałam udziału w takich wydarzeniach i nie miałam do czynienia z przedstawicielami prawa. Ten popatrzył nerwowo po pomieszczeniu i, łapiąc mnie za rękę, wyszeptał krótkie:
- Chodź.
Pokiwałam głową. Ruszył przodem, taranując ludzi przed sobą. Co chwilę powtarzałam "przeprasza" do ludzi, którzy byli odpychani przez Daniela. Podziwiałam jego siłę, a także opanowanie w takich okolicznościach. Zatrzymał się, pchnął masywne drzwi i wydostaliśmy się na korytarz. Dalej poprowadził mnie aż do wyjścia. Kompletnie straciłam rachubę czasu, ale pewnie wszystko trwało minutę, może nawet dwie. A teraz stałam na schodach, na zimnie i mrozie.
- Idziemy do ciebie czy jeszcze chcesz gdzieś pójść?- zapytałam
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!