18 paź 2015

Od Raphaela CD Cuttle


Najpierw ugryzienie mnie w kark i napaść, a teraz ten dzieciuch. Wadera wylądowała ma moim prawym barku. Z mojego gardła wydobyło się ciche westchnienie.
- Nie masz skrzydeł, więc jak możesz na mnie lecieć? - wstałem i otrzepałem się ze śniegu.
- Weź zgiń. - szepnęła, robiąc to co ja. Popatrzyłem się na śmiejącego dzieciaka. Obrzydliwe stworzenia! Uformowałem śnieżkę i rzuciłem nią w napastnika Cuttle. Kąciki ust podniosły się w mimowolnym uśmiechu. Cutt chrząknęła.
- Najpierw mnie zabijasz, ożywiasz, a teraz walczysz z bachorami? Super. - mruknęła. Pomogłem jej wstać, ponieważ nadal leżała na ziemi.
- Zawsze mogę zmienić zasady gry. - machnąłem ogonem, przez co Cutt znowu była cała w śniegu. Na jej pyszczku powstał szyderski banan.
- Ach tak? - Jak wilk Bogu tak Bóg wilkowi. Pchnęła mnie na ziemię. Zaśmiałem się cicho i pociągnąłem za sobą waderę. Wylądowaliśmy w jeszcze większej zaspie niż przedtem. Cuttle warknęła, jednakże widziałem w jej oczach radość. Czasami kamienna twarz pokerzysty na nic się nie zdaje. Popatrzyłem się na nią. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co robię. Szybko wyszedłem z górki białego puchu i powiedziałem z powagą.
- Ktoś tak niskiej rangi jak ja nie powinien... Akhem, bawić się z Betą. Wybacz Cuttle, ale chyba musisz już iść. - Samica wygrzebała się z zaspy i stanęła koło mnie.
- Sztywniak. - szepnęła mi do ucha i odeszła gdzieś, najprawdopodobniej do swojej jaskini. Patrzyłem jeszcze za nią, po kilku chwilach ruszyłem do swojego legowiska. Było zimno, przez co nie chciałem więcej stać tutaj i gapić się tępo na drzewa.

Cutt? Wenus brakus~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!