Ciemnofioletowe włosy jak zwykle opadły mi na oczy. Spięłam je więc w koński ogon i ruszyłam obok Jeff'a.
-Hmf.. W sumie, jam nie głodna. - powiedziałam w końcu, podczas gdy chłopak opychał się kebabem.
-Jak to?
-Ano, upolowałam sobie taką gazelę ładną.
-I całą zjadłaś?
-A myślisz, że czemu nie jestem głodna? - zapytałam. Jeff wzruszył jedynie ramionami.
-Pogoda się psuje. - zauważył, wyglądając na dwór przez okno.
-Mhm. Przydałoby się albo pójść gdzieś do centrum, albo wracać. Ale zanim doszlibyśmy do lasu, będziemy przemoczeni. - powiedziałam.
-Hmm.. - mruknął Jeff, mierząc mnie od pasa w górę (gdyż tylko tyle było widać znad stolika). - Ciekawie byś wyglądała, gdybyś przemokła.
Przekręciłam lekko głowę, z zamiarem dowiedzenia się, o co tak dokładnie chodziło chłopakowi. Przecież wtedy bluzka by prześwitywała!
-Ty stary zboczeńcu! - krzyknęłam, rzucając do niego serwetką zmiętą w kulkę. - Ty to se możesz pomarzyć!
<Jeeeff? Jakby co - Miu się śmieje ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!