-O nie! Ja to wygram!-To mówiąc przyspieszyłem ile sił w nogach, a kiedy trafiliśmy na miejsce, Miko była w takiej odległości, że niemal wygrała.
-Pff, mówiłem Ci!-Machnąłem ogonem. Rzeka była oblodzona. Wow. Jak coś, co płynie może, purwa, doszczętnie zamarznąć? Ehh, nie ważne. Miko pierwsza wskoczyła na lód. Był dość cienki, a na nim zrobiła się ogromna rysa.
-Ee... Minho?-Spojrzała na mnie. Nagle zrobiła się kolejna rysa, a potem następna. Lód pękał. W końcu lód zupełnie przełamał się i zrobiła się pięciometrowa wyrwa. Miko wpadła do wody. Szybko skoczyłem na lód. Straciłem Miko z oczu.
-Miko? Miko? Miko!-Wołałem, ale nie słyszałem odpowiedzi. Musiała być pod wodą. Wskoczyłem do lodowatej wody i otworzyłem oczy, które zapiekły mnie od zimna. Nagle dostrzegłem ją. Nieprzytomna wadera była niemal na samym dnie. Podpłynąłem do niej, próbując nie zamarznąć. Złapałem ją za kark. Kobieto, obudź się! Pomyślałem. Wkrótce wyciągnąłem ją na powierzchnię. Próbowałem ją ocucić, aż w końcu wzięła głęboki oddech.
-Już się bałem, że utonęłaś! Tak samo się bałem, że będę musiał Ci robić sztuczne oddychanie. Taa, jestem jedynym cholernym basiorem, który by chętnie sobie to darował-Zaśmiałem się. Nagle poczułem uderzenie w głowę.
-Odwal się od Miko!-Warknął ktoś. Obróciłem się.
-Kim ty, purwa...-Zacząłem próbując opanować ostrość wzroku.
-Kalto. Jeśli jeszcze raz dotkniesz jej, to oberwiesz sto razy mocniej-Warknął znów.
-JA? Słuchaj no, bo może duma zatkała Ci uszy. Jestem Minho. Zapamiętaj sobie to imię. Bo ja jestem tym, który się, purwa, nie zakochuje. A tak poza tym, to ja przynajmniej ratowałem nią, a ty co? No, mów, co zrobiłeś? Gapiłeś się na to, jak ratuję jej skórę? Jesteś leszczem. Gdybyś był prawdziwym basiorem wartym jakiejkolwiek wadery, już dawno skoczyłbyś pod lód, by ją ratować!-Warknąłem.
<Miko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!