- Kilkanaście kilometrów stąd jest pewna wataha... - cicho powiedziałam spuszczając głowę. - Stamtąd pochodzę...
- Czekaj... Chyba wiem gdzie to jest... Czy to nie jest nad jakąś rzeką? - powiedziała.
Zaskoczyło mnie to mocno - skąd ona to wie? Czy kiedyś tam była? Nie przypominam sobie, żeby ktoś tam dołączał czy przechodził... Nie lubili za bardzo osób postronnych...
Przytaknęłam tylko, co ją zaskoczyło.
- Skąd znasz tamtą watahę...? - szepnęłam.
- Byłam tam przez chwilę... Ale mnie nie chcieli - odpowiedziała na moje pytanie. - A dlaczego tam nie zostałaś?
Bałam się opowiadać tą historię. Chciałam o tym zapomnieć, ale spróbowałam jej opowiedzieć - opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami, a w połowie zbliżałam się do płaczu. Gdy skończyłam, rozpłakałam się i nie mogłam tego powstrzymać.
<Ejme?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!