Spojrzałam na kawałek mięsa niepewnie - nie chciałam tego jeść, ale nie tylko dlatego, że jakieś zwierzę musiało zginąć. Około pół roku temu mało przez to nie zginęłam... Ale przecież skoro tak... będę mogła ze sobą skończyć. Niepewnie przyjrzałam się Ejme, a następnie Tenebris. Po chwili niepewnie spróbowałam niewielki kawałek. Przełknęłam to z ogromnym bólem, a po kilku minutach ból był taki, że upadłam na ziemię, a następnie zaczęłam kaszleć krwią. Odwróciłam się od nich, aby nie ubrudzić ich krwią.
- Kaai, co się dzieje? - spytała Tenebris podchodząc do mnie. Nie mogłam jej odpowiedzieć z powodu kaszlu, który nie chciał ustąpić. Dopiero po jakiejś minucie przestałam, ale brakowało mi powietrza. Ponownie czułam się bardzo osłabiona.
- Przepraszam... - cicho powiedziałam spuszczając głowę, a następnie upadając na ziemię. Wtedy wadera wzięła mnie do innego pomieszczenia w tej jaskini i mnie uważnie przebadała. Jakąś godzinę później powiedziała:
- No tak... Ale jak to możliwe, że twój układ pokarmowy jest w takim stanie?
- N-nie wiem... - szepnęłam. Tak naprawdę wiedziałam od czego to, więc zaczęłam płakać możliwie to ukrywając.
- Ale wiedziałaś o tym? - zapytała możliwie delikatnie. Wtedy jej przytaknęłam niepewnie.
- To dlaczego nie powiedziałaś? Mogłaś przez to umrzeć...
- Ale... ja nie chcę już żyć... Nie zasługuję na to... - powiedziałam spuszczając głowę. Wtedy weszła Ejme.
- Mogę wejść? - zapytała.
- Jasne -powiedziała Tenebris.
<Ejme? Tenebris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!