Miło,że Exan nie zaczynał od prawienia morałów typu "To niebezpieczne" "Waderą nie wypada" "Jeszcze Ci się coś stanie" Wreszcie był ktoś idący ze mną ramię w ramię. Nie dramatyzujący zaraz i nie starający bezskutecznie wybijać mi pomysłów z głowy. Czułam że się zgramy i to bardzo dobrze.
Exan osłaniał tyły kiedy ja tropiłam nagle wyczułam bardziej ciekawy zapach
-Czujesz to ?
-Jakby zgniłe flaki i mięso ? -spytał unosząc brew
-Owszem .. idziemy tam ?
-Jeszcze pytasz ..
Ruszyliśmy bez zwłoczne,wkraczając na mocno intensywnie oznaczony teren
Obydwoje byliśmy bardzo czujni .. po chwili kroki,szum i bieg nagle łamanie gałęzi drzew i bum przed nami wyskoczył dziwny stwór .. oboje zrobiliśmy odskok w bok (przeciwne strony) przez co dzikus wpadł między nas ..
KLIK
Bez zastanowienia ruszyłam do ataku, malutką kula która rozwaliła mu pancerz, po czym ruszyłam z zębami i pazurami na niego ..
<Exan .. reszta twoja>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!