Szukając czapki, z zaspy która mi się ułożyła, wybudowałam schron. Ulepiłam zapas śnieżek i zaczęłam ciskać nimi w chłopaka. Cały czas się uśmiechając, rzucałam białymi, puchatymi kulkami w Zera. Nagle przyszła jakaś gromadka nastolatków i wyzywali nas do bitwy na śnieżki. Ja i basior powymienialiśmy porozumiewawcze spojrzenia. Przed nami stał znak. Nie zważając na to, obrzucaliśmy się śnieżkami dla zabawy. W końcu Zero nie trafił w dzieci, a w znak. Widocznie mu się śnieżka wyślizgnęła z ręki. Nie miał rękawiczek.
Dzieci chcąc być "fajniejsze" dały komentarz:
- Każdy głupek trafia w słupek!
Nie zwróciliśmy na to uwagi. Widziałam, że dla chłopaka było coraz zimniej w ręce, więc wyjęłam z kieszeni kurtki drugą parę rękawiczek.
- Proszę. - uśmiechnęłam się, dostając w twarz śnieżką.
<Zero? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!