Z powagą słuchałam tego, co mówił Toboe.
-I w ten sposób żyjesz. - zakończył swój monolog.
-Czuję się jak zombie. Byłam martwa, a teraz żyję.. - mruknęłam. - Ale mniejsza z tym, trzeba się zająć tobą. Cofanie czasu widocznie cię osłabiło.
-Wszystko jest w po.. - zaczął.
-Właśnie, że nie. - przerwałam mu. - Aby twój nos przestał krwawić, musisz coś zjeść, albo się nie przemęczać.
Spojrzałam na basiora. W okolicy łopatek miał dużą ranę. Zmieniłam się w człowieka, urwałam kawałek ciemnej koszulki i przyklęknęłam obok basiora. Związałam materiał nad raną, aby zatamować krwawienie. Spotkałam się z jego zdziwionym wzrokiem.
-Spokojnie, to tymczasowe. Nie mam pod ręką bandaża. Jednak za niedługo poczujesz się lepiej. - rzekłam z uśmiechem.
<Toboe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!