Opowieść Wigilijna - Amortencja
Ranek był mroźny,a zarazem słoneczny.Zimowe słońce oświetlało świat ,a na dworze padał śnieg.Podeszłam do kalendarza i spojrzałam na niego.
- 23 grudnia. -widniał napis
- Kurdę już 23?Już jutro Wigilia! - krzyknęłam
Zaczęłam powoli opakowywać prezenty.Było ich równo 52.Miej więcej tyle ile jest wilków w watasze.Czas dłużył się nie ubłagalnie.Kiedy skończyłam pakować podarki wybiła północ.Położyłam się spać z nadzieją że szybko nadejdzie świt.
----- Rano --------------
Obudziłam się na krótko przed pojawieniem się słońca na widnokręgu.Ok. godziny 20:00 miało się odbyć przyjęcie ,a o północy rozdanie prezentów.Na progu jaskini zauważyłam Miu.Była cała w śniegu co mnie trochę bawiło.
- Witaj!Wesołych Świąt! - rzekłam
- Siemka!Wesołych. - odpowiedziała
- Idziemy na polowanie? - zapytałam
- Jasne..- odrzekła
Polowanie było bardzo udane.Udało nam się upolować dużego dorodnego jelenia.Zasiadłyśmy do wspólnego śniadania rozmawiając.
--------Godzina 19:00---------
Powoli wychodziłam z jaskini w stronę Łąki Życia.Musiałam wyjść wcześniej ze względu na to iż miałam do tej łąki kawał drogi do przejścia.Kiedy doszłam na miejsce ujrzałam ową polanę w całej swej okazałości i magii.Na środku stała pięknie ozdobiona choinka.Na gałązkach były najróżniejsze ozdoby i łańcucha jak i również światełka.Całość wyglądała pięknie.Wokoło choinki zebrały się wszystkie wilki z watahy w tym sama Alfa Beta i Gamma.Pod ośnieżoną choinką była tona paczek różnej wielkości i szerokości.
-------Północ--------------
Nadszedł ten czas rozdać podarki - pomyślałam
Rozległ się donośny gwar.Wszędzie widać było wesołe pyski wilków które otrzymały prezenty.Podeszłam do Miu z prezentem dla niej.
- Proszę to dla ciebie.- rzekłam
Pakunek który jej podałam był długi i wąski.Tylko ja wiedziałam co w środku jest.Wadera powoli rozerwała papier i zajrzała do środka.Z pudełka wyciągnęła miecz.Był to miecz samego Godryka Gryffindora.Miecz był wykonany z najczystszego srebra ,a złotą rękojeść zdobiły krwistoczerwone rubiny.
- Dziękuje..- powiedziała Miu
Uśmiechnęłam się.Ten wieczór był dla mnie niezapomniany.Powoli zmierzałam w stronę jaskini rozmyślając.Kiedy doszłam do groty którą zamieszkiwałam położyłam się spać.
------Boże Narodzenie------------------
Znów nastał ranek.Był piękny i słoneczny.Nadal czułam magię świąt Bożego Narodzenia.W przeciwieństwie do dnia wczorajszego przestał padać śnieg.Wyszłam więc z jaskini na polowanie.Właśnie goniłam urodziwą sarnę gdy nagle usłyszałam jakieś dźwięki.Odgłosy dobiegały za krzaków.W nich siedziały wilki doskonale je znałam była w owym gronie Miu i Celest,Cutt i Tene,Uraza i Ejme.Z basiorów rozpoznałam Kahira,Exa,Alphonse'a no i oczywiście Toma.
- Witam co to za zbiorowisko? - zapytałam z uśmiechem
- A no takie jakieś. - odrzekła Miu
- Mogę się dołączyć?!- rzekłam śmiejąc się
- Jasne. - odpowiedzieli wszyscy chórem
Usiadłam pomiędzy Miu ,a Urazą i zaczęła się rozmowa.Czas szybko zleciał ,lecz mimo to wszyscy dobrze się bawili.Potem razem poszliśmy zapolować no i zaczęła się prawdziwa uczta.Szybko nastała noc i trzeba było zmierzać do swych jaskiń.Umówiliśmy się na jutro...
----------26 grudnia 1 dzień po Bożym Narodzeniu-----------------
Wstałam bardzo wcześnie by zdążyć na spotkanie.Kiedy doszłam była już cała ekipa.Postanowiliśmy urządzić bitwę na śnieżki.Chwilę potem kule śnieżne zaczęły latać tu i tam.Wszyscy mieli futra całe w śniegu.Raz po raz było słychać śmiechy i krzyki.Potem robiliśmy bałwany i anioły na śniegu....była to świetna zabawa.Trwała ona aż do wieczora.Powoli zmierzałam do swej jaskini.Kiedy do niej weszłam otrzepałam się ze śniegu i położyłam się spać.....
-------------------------- 27 grudnia 2 dni po Bożym Narodzeniu --------------------------
Wstałam dziś o wiele później niż zwykle.Chicka już dawno wstała i zaczęła spacerować po jaskini która była prawie pusta.Wszyscy najwyraźniej poszli pojeździć na sankach lub na czymś innym.Cóż trudno się dziwić pogoda była wprost idealna.Wyszłam przed jaskinię.Przeczucie mnie nie myliło...większość wilków zjeżdżała na snowboardach,sankach i na różnych takich.Inne obrzucały się śnieżkami inne lepiły bałwana....wszystko wyglądało to naprawdę fajnie.Udałam się na polowanie by upolować śniadanie.Łowy się nie udały..udało mi się upolować tylko jednego zająca.Zaczęłam spożywać śniadanie.Kiedy skończyłam poszłam pozjeżdżać i spotkać się z innymi wilkami.
- Siemka! - rzekłam
Wszyscy pokiwali głowami.Wnet wrzuciłam się w wir śmiechu i zabawy.Weszłam na dosyć wysoki pagórek.Usiadłam na sankach i zjechałam.Jechałam z taką prędkością że nie udało mi się zatrzymać sanek i wpadłam tym oto sposobem w śnieżną zaspę.Wieczorem poszłam do swej jaskini położyć się spać.To były najpiękniejsze dni mojego życia.....
617 słów w opowiadaniu ^^
~Miu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!