13 paź 2015

DT


Imię: DT (Pochodzi ono od inicjałów jego ludzkiego imienia i nazwiska- Dante Terenson)
Pseudonim: D | T | Di | Ti | Dante | Dan | Terenson | Tere
Wiek: Nieznany | Około 20 lat ludzkich
PłećSamiec♂
Rasa: W wyniku licznych stopień z ptakami (grzbiet/plecy) oraz skrawkami metalu (dłonie/lewy policzek upstrzony jest połyskującymi odłamkami stali nierdzewnej) nikt nie jest w stanie znaleźć w nim jakiejkolwiek rasy. Sam nazywa siebie Stopionym bądź Nieszczęśnikiem.
Charakter: Dante uważany jest za niezbyt ciekawego osobnika. Od czasu pojawienia się w tym, nowym dla niego, świecie stał się obiektem drwin oraz szykanowań ze względu na jego odmienność. Ot taki typowy "szaraczek" czy też "chłopiec do bicia". Oczywiście jak dotąd nikt nie odważył się go choćby dotknąć, nie mówiąc już o wyżyciu się na nim fizycznie. Sam basior dzielnie znosi wszelkiego rodzaju obelgi rzucane na niego przez pobratymców. Można rzec, że stworzył on barierę psychiczną, która broni go przed efektami wyśmiewania. Można więc wywnioskować z tego, że jest on niezwykle silnym umysłowo samcem. Nie cierpi tłumów, jest wręcz aspołeczny, oddalony od kontaktów towarzyskich. Nawiązywanie znajomości przychodzi mu z trudem, więc można się domyśleć, że to typowy samotnik. Jest cichy, nie lubi dużo mówić, a umiejętność wysławiania się powoli u niego zanika. Nie oznacza to, że jest głupi, a wręcz przeciwnie- Terenson ma umysł geniusza. Dzięki tej cesze bardzo łatwo wychodzi z wszelkich sytuacji w jednym kawałku. Często sprawia pozory nieporadnego, a wręcz ciapowatego. W rzeczywistości cechuje się wytrwałością, upartością w dążeniu do obranego wcześniej celu. W kontaktach wilk-wilk na początku jest bardzo nieśmiały, najchętniej czmychnąłby w najbliższe krzaczki, by zaraz potem puścić się pędem i uciec od istoty zainteresowanej jego osobą. Bardzo łatwo się peszy, czego wynikiem jest "spalenie buraka", czy też inaczej mówiąc rumieńce. Za nic w świecie nie byłby zdolny do podtrzymania rozmowy, po prostu nie ma do tego talentu, nie jest stworzony do konwersacji. O wiele łatwiej przychodzi mu spędzanie czasu w czyjejś obecności, jednakże w całkowitej ciszy, na łonie natury.  Przy bliższym poznaniu jego zachowanie może stać się śmielsze, a sam basior otworzy się, może nawet opowie coś o tym skąd pochodzi i co mu się przytrafiło, skąd wzięły się ptaki stopione z jego ciałem i tworzące z nim jedność. Nie oznacza to, że od razu będzie robił coś wręcz szalonego w jego mniemaniu, oj nie. Nadal będzie spokojny, nieznośnie opanowany i błyskotliwy na swój oryginalny sposób. Raczej poprzez "śmielsze" mam na myśli to, że przestanie ograniczać się do półsłówek oraz ogólnikowych odpowiedzi na nurtujące innych pytania. Możliwe, że czasem popisze się fizycznie, zupełnie jakby znów był tym maleńkim, niewinnym chłopczykiem, któremu wybaczało się każde przewinienie. Przejdźmy teraz do spraw sercowych. DT nie miał okazji bliżej poznać żadnej kobiety, a co dopiero poznać delikatny smak miłości. Przez to jego wyrażanie gorących uczuć może być dość nieudolne. Nie jest on romantykiem, pisarzem słodkich poematów, o co to, to nie. On raczej będzie robił "podchody", jak zakochany nastolatek. Nieznaczne popisy z jego strony, słanie różyczek i krwistoczerwonych tulipanów- oto czego można się spodziewać po zakochanym Dantem. Możliwe, że swemu obiektowi westchnień szepnie jakieś czułe słówko, a może nawet kiedyś przestanie kryć się z miłością i wyzna swoje uczucia. Jednak ten niepozorny samiec zmienia się diametralnie, kiedy przyjdzie czas na walkę i zmagania fizyczne. W trakcie bitwy okazuje się odważnym, mężnym basiorem. Potrafi pozwolić wewnętrznej bestii opanować jego ciało i odrzucić człowieczeństwo na rzecz wygranej. Nazywane jest to furią lub szałem bojowym, jednak o tym powiemy w "mocach". Jest gotowy oddać życie w walce tylko po to, by powalić wroga. Zaciekły, wręcz bestialski. Można rzec, że czerpie przyjemność z cierpienia przeciwnika. Po części jest to prawdą, jednak na usprawiedliwienie takiego zachowania można podać przeszłość osobnika i to, że w świecie Po Wybuchu musiał przeżyć za wszelką cenę. Podsumowując teraźniejszy DT to osobnik niezwykle złożony i (może) wart uwagi. Jest on niespójną mieszanką przeróżnych cech, zachowań i przyzwyczajeń.
Stanowisko: Szaman | Czasem pomaga panience Elizabeth w leczeniu chorych oraz rannych wilków (dorywczo lekarz)
Konto300 KR
Orientacja: Nasz pan jest heteroseksualny, choć kiedyś skłaniał się do aseksualności.
Zauroczenie: Jedna z uroczych dam (ta najurokliwsza) skradła jego serce.
PartnerWiele urokliwych panienek stąpa po tym, jakże nowym dla niego, świecie. Jednak, najprawdopodobniej z powodu stopień i ogólnie rzecz ujmując wyglądu, nie udało mu się znaleźć tej jedynej pani serca.
Jaskinia: Samiec ten raczej stroni od wszelkiego bliższego kontaktu z innymi wilkami. Zraził się poprzez różnorodne zaczepki skierowane w jego stronę. Początkowo (przez zaledwie dzień) mieszkał we wspaniałej jaskini z kryształów, jednak zrezygnował z niej. Obecnie mieszka w małym domku, umiejscowiony jest on gdzieś w górach. Dokładniejszą pozycję tejże budowli można ustalić jedynie przelatując bezpośrednio nad nią.
Potomstwo: DT nigdy nie obcował z waderami, a co dopiero mówić o mieniu potomstwa.
Rodzina: Zmarli na skutek stopienia z ziemią oraz drzewami.
Moce:
{ Zmiennokształtność }
{ Panowanie nad wszelkiego rodzaju cieczami }
Wizje przyszłości oraz urywane przeszłości }
{ Telepatyczne porozumiewanie się z niektórymi stworzeniami }
Odporność na wszelkiego rodzaju zaklęcia, uroki i inne tego typu zjawiska }
Rozwinięta wiedza na temat białej magii, a także umiejętność posługiwania się zaklęciami }
Furia lub (jak kto woli) szał bojowy }
Ulubiony kolor: Jasnopomarańczowy- kolor uderzająco podobny do tego, który ma zdrowa, nieuszkodzona skóra | Pomarańczowy
Motto: Zaakceptuj przeszłość, zaakceptuj samego siebie, swoje wady i zalety- tylko one będą z tobą do końca.
Urodziny: Urodzony 29 lutego roku przestępnego.
Lubi: Basior dopiero niedawno poznał piękno nieskażonego świata, tego czystego skrawka Matki Ziemi. Jednak zdołał w niej pokochać kilka rzeczy- wiatr, nieskazitelną wodę, piękno życia, krajobraz, a także pogodne relacje między wilkami.
Nie Lubi: Nadmiernego zwracania uwagi na ptaki stopione z jego plecami | Nazywania go odmieńcem (A wiele wilków tak się do niego zwraca, ze względu na to skąd pochodzi i jak wygląda) | Ostrych zapachów (Nazywanych przez niego "zwiastunami śmierci") | Ciemności | Niezdecydowania
Historia: Przyszedł na świat jako zwykły człowiek, jako nikomu winne dziecko. Nie pochodził z bogatej rodziny, jego rodzice w sumie to ledwo wiązali koniec z końcem. Jednak dbali o swego syna jak tylko mogli. Był ich jedynym skarbem, wymarzonym potomkiem. Za młodu modliłam się o zdrowego synka o cerze kremowej, niemalże czarnych włosach i błyszczących oczach- powiadała jego matka- Moje modlitwy zostały wysłuchane, Kapitanie D. Ojciec również był z niego dumny. TO stało się na jego ósme urodziny, dobrze zapamiętał datę. Wracał ze szkoły ze swoimi znajomymi. Przechodząc przez park natrafili na spore stado kruków. Ptaki nerwowo "ćwierkały", a raczej wydawały ten swój osobliwy, a jednocześnie przenikający każdą komórkę ciała dźwięk. Chłopcy postanowili urządzić wyścig. Dan ruszył pełnym biegiem, szybko wyprzedzając swoich znajomych. Wbiegł w gromadę i właśnie wtedy rozbłysnęło światło. Niby trzy słońca- wybuchły bomby o niewiadomym składzie. Cały świat zdawał się topnieć, zlewać ze sobą. Wszystko trzeszczało, buchało. Powietrze paliło tak, jakby do ciała przykładano mu rozpalony do czerwoności metal. Najgorsze było jednak to, że nic nie widział. Biel otaczała go ze wszystkich stron. Całe ciało piekło, swędziało, jednak najgorsze były plecy. Czuł jakby tysiące igieł wbijały mu się w nie. Upadł na kolana, cicho popłakując. Zamknął oczy, by zamknąć się w bezpiecznej ciemności- bezskutecznie. Płakał z bólu, wręcz wrzeszczał jakby go diabli obdzierali ze skóry. I nagle wszystko ucichło, świat powrócił do "normy". Odczekał kilka chwil, a potem z trudem uniósł powieki. Wszystko co kiedyś znał leżało teraz w gruzach. Samochody, zabawki na pobliskim placu zabaw roztopiły się tak, jakby były kostkami lodu. Ludzie dosłownie stopili się z przedmiotami, które trzymali, z podłożem, a nawet... z innymi ludźmi. A ogień... on był wszędzie. Zlękniony chłopiec z trudem dźwignął się i zaczął biec przed siebie, byleby jak najdalej od centrum miasta, byleby dotrzeć do domu. Do mamy, która otuli go ciepłym kocem i podgrzeje mleka. Znów poczuł mrowienie w okolicy kręgosłupa, a potem usłyszał trzepot skrzydeł. Coś musnęło jego rozgrzaną do granic możliwości skórę. To ptaki- stopił się z nimi tak, jak inni ludzie ze sobą.
~~*~~
Od tego "wypadku", a raczej zaplanowanego wybuchu minęło sporo czasu. Oprócz stopień, oparzelin i innych im podobnych urazów otrzymał nowe umiejętności. Jako, że został sierotą- musiał wychowywać się w całkowitej samotności. Nikt z ocalałych nie potrzebował kolejnej gęby do wykarmienia. O jedzenie było trudno, wszystko zmutowało, a w związku z tym większość roślin stała się niejadalna, trująca, tępiąca ciekawych smaku z niezwykłą precyzją oraz szybkością. On sam na zawsze połączył się z kilkoma ptakami, a dodatkowo zdobył "moce" zmiany postaci na wilkopodobną lub psopodobną (potrafił przemieniać się w wielkiego wilka o czarnym futrze pokrytym dziwnymi znakami, ogonie, a raczej krótkim kikucie, zakończonym niewielką, białą plamką oraz wielkich piórach, ptakach na grzbiecie) i kilka innych, niezbyt często używanych przez niego. Na przestrzeni lat był "Wyrzutkiem", a nawet "Wilko-Bestią z Werser". Zasłynął z zabijania i żywienia się Pyłami (osobami stopionymi w prawie stu procentach z gruntem). A teraz... Teraz (za sprawą dziwnej wróżbiarki) znalazł się w obcym dla siebie świecie. Pełno tu zieleni, świat żyje... Gdzie ta cholerna starucha mnie przeniosła?! Jakich czarów użyła? Znalazłem się tu tylko dlatego, że... Wpadłem do tej przeklętej Dziury Bez Dna...- pomyślał, obserwując sobie nieznany świat. Zupełnie jakby przeniósł się w czasie i trafił od Edenu, świata Przedtem. Przestąpił z łapy na łapę, powoli wchodząc na ziemię pokrytą BIAŁYM! śniegiem. Jak on dawno nie widział tak czystej wody... Zaraz, czy to sarna? Nie zmutowała... Zdarzył się cud, a może ktoś tu będzie potrafił uzdrowić go? Jednak czy byłby zdolny do pożegnania się ze swymi ptasimi towarzyszami? Raczej nie... Nie, już do nich przywykł. Jednak przez to będą patrzeć na niego jak na innego. Choć w gruncie rzeczy właśnie nim był- innym, przybłędą, skażonym.
Inne informacje:
{ Cechą charakterystyczną dla jego wilczego ciała są nadzwyczaj długie łapy oraz smukłe, aczkolwiek umięśnione ciało. Cechy te niegdyś podawane były jako wskazujące na to, że osobnik nie jest ani wilkiem, ani człowiekiem, a zwyczajnym wilkołakiem. }
{ Najpewniej pochodzi on z równoległego wymiaru, przeniósł się tu przypadkiem, za sprawą wyroczni. }
{ Ptaki z nim stopione są żywe, umrą w momencie śmierci DT. }
{ Niezbyt chętnie opowiada o swojej przeszłości. Głównie ze względu na, już i tak złą, opinię. }
{ W wolnych chwilach uwielbia siadać przed swoją chatką i nucić piosenki znane z dzieciństwa. }
{ Mimo swojej smukłej budowy (zarówno w formie wilczej, jak i ludzkiej) jest niezwykle silny i szybki, zwinny. }
Inne zdjęciaPlecki | Człek
KontaktKorra10 | moonwilczycaksiezyca@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!