22 paź 2015

Od Chiffa

Otworzyłem powoli zaspane oczy i rozejrzałem się po jaskini. Ognisko paliło się, ale nikogo nie było, zaniepokoiłem się.
-Azzai? Jesteś tu?- siostra nie odpowiedziała. Wstałem i od razu poczułem ból w mięśniach. Pływanie w lodowatej wodzie to nic przyjemnego, zwłaszcza dla kogoś kto włada ogniem. Wyszedłem na zewnątrz. Tylko śnieg, puch i jeden samotny drozd. Ruszyłem powoli do lasu bo mój brzuch głośno domagał się jedzenia. Zacząłem tropić. Szybko złapałem zapach małego stadka saren. Namierzyłem najsłabszą i ruszyłem w pogoń gryząc ją co chwilę po nogach. Przy moich lisich rozmiarach nie łatwo było złapać tak duże zwierzę. W końcu udało mi się zabić rogacza. Zacząłem jeść gdy nagle usłyszałem za sobą skrzypienie śniegu. Postawiłem pionowo uszy. Kroki były coraz bliżej. Obróciłem głowę i warknąłem cicho na przybysza. To był wilk.
-Czego tu chcesz?- spytałem ostro.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!