Zdziwiłem się na słowa wadery..wydawała się być zaintrygowana
wiadomością,że moje ukąszenie przestało ją tak cholernie piec,jak było z
przed paru miesięcy.. - Nie dam rady Ci,tego tak po prostu
wytłumaczyć. - mruknąłem,wzruszając ramionami. - Myślę,że po prostu
czerpiesz teraz z tego więcej przyjemności,uważasz że jest to
coś..dobrego i nie stawiasz dużego oporu. - dodałem,po chwili namysłu. -
Teoretycznie,nawet jakbym spróbował zrobić Ci krzywdę,moim
ukąszeniem..nie zdało by się to na tyle,co dajmy na to dwa miesiące
temu. - Masz szczęście,bo i tak nie zamierzam. - odrzekłem
szarmancko.Wziąłem łyk zimnego napoju..mimowolnie poczułem dreszcz.
Dawno nie czułem w ustach,alkoholu..Wypiłem bez opamiętania szklankę,a
potem zamówiłem butelkę wina,które bardzo lubiłem.Po jednej szklance,nie
widać było zbytniej różnicy w moim zachowaniu,jednak po paru
kieliszkach czułem się dość dziwnie.Zacząłem pleść różne
bzdety..Zwłaszcza w stosunku do Omegi byłem dość 'nachalny'.
<Omega? Upity ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!