- Nah, nic. Obrzydliwe jest to piwo. Miejsce też nie jest nienajlepsze, najchętniej to bym stąd wyszła i nigdy nie wracała.
- Ale wszystkie inne restauracje są... - zaczął Exan, alr gwałtownie mu przerwałam:
- I Ty TO MIEJSCE nazywasz RESTAURACJĄ?! To jest jakaś buda! Toż to nawet nie jest bar! - wstałam i już kierowałam się do wyjścia, kiedy mężczyzna w białej szacie zagrodził mi drogę.
- Czego chcesz? Daj mi wyjść! - burknęłam. Tamten jednak stał jak słup soli. Cholerny gnój! Nagle złapał mnie za ramię i powoli zaczął naciakać na moje ramię dopóty, dopóki nie usiadłam na twardej, drewnianej podłodze. Zaraz się wścieknę! W sumie można to było wywnioskować stąd, że do ciepłego wcześniej pomieszczenia, przez szpary w ścianach, dostał się zimny, nieprzyjemny wiatr.
<Exan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!