Popatrzyłam na wilka i starałam się odczytać z jego twarzy czy mówi
prawdę, bo sama już nie wiem co i jak. Na jego pysku nie widziałam
pogardy, nic podobnego, wręcz przeciwnie, zagościła na nim szczerość,
której nie widziałam przez ostatnie dni. Przeanalizowałam jego imię parę
razy by je zapamiętać, co nie było zbytnią trudnością, gdyż basior był
dość rozpoznawalny. Uśmiechnęłam się lekko, po czym pochyliłam lekko
łepek i przedstawiłam się:
- Savey ale mów jak tam chcesz – zaśmiałam się cicho.
- Sav hmmm – zastanowił się, przez co na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech.
Popatrzyłam na chmury, nie mówiąc, że pogoda już była taka sobie, to
wydawało się, że może się pogorszyć. Czarne chmury kłębiły się nad
wysokimi górami, zapowiadając dobrze znaną mi burzę. Przeniosłam wzrok
na basiora, by już po chwili zadać mu pytanie:
- Co tutaj robisz? Zwłaszcza w taką pogodę?
- Deszcz był za bardzo zachęcający – zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się cicho ale moja mina zmieniła się, gdy usłyszałam
grzmot. Moje ciało znowu przeszedł dreszcz, ten sprzed lat. Nie lubiłam
burzy, co niestety dość mocno dawało się we znaki.
- Co ci? – zapytał.
- Mam prośbę – powiedziałam cicho – zmywajmy się stąd!
Pociągnęłam Zena za ucho i zaczęłam biec truchtem.
<Zen? No to przeciwieństwa z burzą XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!