Podziękowałam Danielowi lekkim skinieniem głowy. Wyszłam z nieco dusznego domu na ośnieżoną ulicę. Wszystko wyglądało jak w przepięknym śnie. Drzewa, krzaki, budynki, trawniki... Wszystko pokryte białym puchem! Chłopak podszedł do mnie.
- Jest pięknie.- wyszeptałam
- W końcu to zima.- odparł z uśmiechem
Złapałam go za dłoń, splatając nasze zimne od mrozu palce.
<Daniel? Weny brak ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!