-Apokalipsa! - wrzasnęłam, brutalnie obudzona przez Cerbera. Obudziłam przy okazji BonBon i Freddy'ego, który okazjonalnie spał w mojej jaskini. Odpowiedział mi odgłos przypominający śmiech trójgłowego stwora. Przewróciłam oczami i się rozciągnęłam, po czym wyjrzałam zza progu jaskini. Od momentu przebudzenia się, coś mi tu nie pasowało. Taa, to, że było cholernie zimno, jak i to, że był koniec listopada, jakoś nie przypominało mi o tym, że wielkimi krokami zbliża się zima. Tym, co sprawiło, że otrząsnęłam się z "zapomnienia", był biały puch. Jego gruba warstwa pokrywała całą okolicę, łącznie z wysokimi drzewami. Pobliska rzeka zamarzła, okryta przez całą masę śniegu. No, w końcu nie codziennie się go widzi. Oczarowana tym widokiem wyszłam z groty, i na dobry początek potknęłam się o jakieś ciepłe, małe, puszyste stworzenie, lądując tym samym z nosem w śniegu. Otrzepałam się z iskrzącego puchu i obwiniającym wzrokiem zgromiłam białego królika. Nie zdążyłam jednak zbyt długo się cieszyć strachem stworzonka, gdyż dostałam śniegową kulką w tył głowy. Odwróciłam się, gotowa na odpowiedź na atak, lecz nie mogłam dojrzeć postaci wilka w oślepiającym słońcu.
<Ktoś? :p>
~Da, Miu naszła inwencja twórcza, jednak jako-tako nie miała na co odpisywać xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!