7 mar 2016

Od Nathana

Dąb był jeden z najwyższych, usiadłem pod nim i oparłem się o korę.
Zauważyłem jak szczeniaki rzucają się śnieżkami. A na lewo wadery trenujące aerobik. Bardziej zainteresowałem się tą lewą stroną i patrzyłem jak wadery pod wpływem piosenki wykonywały jakieś różne ćwiczenia.Ułożyłem łeb na łapach i wzdychnąłem.
Nagle jeden szczeniak podszedł do mnie
-em przepraszam, mógłby mi pan pomóc?
Uniosłem łeb i spojrzałem na malca
-o co chodzi?
-bo, frisbi utknęło nam na drzewie, mógłby pan je ściągnąć?
Nie chętnie wstałem i postanowiłem zbadać to drzewo i znaleźć to frisbi
oczywiście wspiąłem się na drzewo i rzuciłem szczeniakom zabawkę
zeskoczyłem ale nie popatrzyłem na co spadam. Spadłem na jakąś waderę, wstałem i chciałem ja przeprosić tak bardzo jak tylko potrafiłem
-ja bardzo przepraszam, nie chciałem proszę wybacz- jęczałem jak szczeniak a zapomniałem że już ze mnie dorosły wilk

<Jakaś panna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!