- To prawda... - szepnąłem.
Wszystkie wspomnienia... tak dużo się tu wydarzyło! To niesamowite.
- Veni, chodźmy już do jaskini. Robi się późno.
Wadera przytaknęła i razem ruszyliśmy do Jaskini Oriona. Ułożyliśmy się na naszym posłaniu.
- Dobranoc - wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.
~~~~~*~~~~~
Obudziłem się wcześnie. Jak zwykle pobiegłam coś upolować. Złapałem dwa zające. Zaniosłem je do jaskini. Veni właśnie się obudziła.
- Witaj kochanie. Śniadanie gotowe - uśmiechnąłem się.
- Dziękuję.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer.
- Pobawmy się w chowanego! - zawołała wadera.
- Nie jesteśmy na to trochę za duzi? - zaśmiałem się.
- Oj, no proszę! Co co szkodzi?
- No dobrze - powiedziałem.
Zamknąłem oczy i zacząłem liczyć. Zanim skończyłem usłyszałem krzyk. To Venus! Pobiegłem w tamtą stronę. Zobaczyłem basiora oblizującego się na widok Venus. Basior rzucił się na nią i przyparł do ziemi. Skoczyłem w jego stronę i zepchnąłem go z wadery.
- Czego tu chcesz?! - wrzasnąłem.
- Zabawy!
Rzuciłem się na niego. Wilk wyrwał mi się, chwycił Venus i zaczął uciekać. Pognałem za nim. Byłem świetnym wojownikiem, więc szybko go dogoniłem i wbiłem mu kły w krtań. Basior padł martwy.
<Venus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!