- Aj, manekina bym se kupiła, o. - odparłam, zakładając ręce na piersi. - Poza tym, jesteś jedną z niewielu osób, po które zaszłabym do Podziemi. - dodałam, dźgając go w ramię. - I wydała hajs na eliksir.
- Woah, coś ty dla mnie taka dobra? - zapytał zaskoczony.
- Zmiękczyłeś mnie. Hańba ci, matołku. Poza tym, nie ominęliśmy uliczki, przez którą się do ciebie idzie? - mruknęłam, wskazując na alejkę otoczoną drzewami.
- Jeez, przerażasz mnie czasem.. Tak, ominęliśmy.
- To gdzie ty mnie ciągniesz?
Jeff jedynie wzruszył ramionami i trochę przyspieszył. Również zaczęłam iść szybciej, ale z wyraźną niechęcią.
- Jeff-kun...
- Co?
- Chciałeś kiedyś skoczyć ze spadochronem? Albo polatać na paralotni?
- Skąd takie pytanie?
- Nie wiem, ale odpowieeedz.. - odpowiedziałam słodkim głosem, robiąc przy okazji minę pięciolatki.
< Jeff? Byłoby dłuższe, ale nie wiem, którą mamy godzinę ani gdzie jesteśmy, lel xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!