Udało mi się go jednak dogonić.
- Newt! Czekaj, Newt!
- Co? - odparł, a jego oczy zrobiły się szkliste, lecz nie płakał.
- Ja i on= NIC. KOM-PLE-TNIE. Po prostu go... Zaczepiłam, nawet nie pamiętam czemu. Powiedziałam mu kilka... Słówek,a on mnie pobił. To tyle.
- A pocałunek!?
- To czysty przypadek. Poślizgnął się i na mnie wpadł. Zaczął mnie chyba hipnotyzować, ale wyrwałeś mnie z transu.
- Aha... Ale czy... - nie dałam mu dokończyć. Pocałowałam go.
- Słuchaj, nikt inny się dla mnie nie liczy. TYLKO TY. A teraz chodź, głuptasie, zrobię Ci kakao. - uśmiechnęłam się do niego ciepło.
<Newt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!