Po chwili do jaskini wbiegł Al z Jack'iem. Medyk od razu mnie zauważył i podbiegł.
- Co się stało ? - zapytał.
- Dostała od człowieka ze sztucera.
- Wyjdziecie?
- Mamo... - jęknęła Lil.
- Wszystko będzie dobrze kochanie.. - powiedziałam.
Obydwoje wyszli i czekali na zewnątrz. Jack podszedł do mnie i obejrzał ranę.
- Nie mam preciwbólowych wytrzymasz ?
Potwierdziłam skinieniem głowy, podbiegł do mojej apteczki i po chwili już był przy mnie. Wyciągnął mi kulę, zaszył i opatrzył ranę. Po chwili zaprosił moją rodzinę.
< Córeczko ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!