- Spokojnie, krzywdzę tylko tych, którzy nie są z watahy. Nie bój się mnie tak. - powiedziałam, wstając. Przybrałam postać wilka i ruszyłam przodem. - Chodź, upoluję ci coś.
Mały wilk był najwyraźniej zaskoczony moją postawą. W sumie nie tylko on.. Westchnęłam cicho i zaczęłam tropić jakąś zwierzynę. Stado jeleni. Liczyło może około 4 osobników.
- Chodź, będziesz miał kolację. - powiedziałam, odwracając się do Decimate'go. Nieufnie ruszył za mną. Zaczaiłam się w krzakach i poleciłam Białemu zostanie w nich. Krocząc cicho w cieniu drzew oceniałam to, który z jeleni będzie najbardziej opłacalną zdobyczą. Niestety, wszystkie były młode. Poczekałam, aż zwierzyna się troszkę oddali i rzuciłam się na osobnika, który został z tyłu. Już wcześniej obserwowałam jego pulsującą tętnicę, z której teraz wyciekała krew. Młody jeleń skonał, a ja wyczekująco spojrzałam na wilka skrytego w krzakach. W końcu podszedł do mnie.
- Możesz jeść. - zakomunikowałam i odeszłam kawałek, żeby nie wzbudzać lęku w basiorze.
< Decimate? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!