Mori w moich obięciach drżała z bólu, jęczała i płakała.
Szkoda że musi tak ciepieć.Kilka dni później Mori stawała się coraz pulchniutka, i już zaczęły się pierwsze kopnięcia
-Diki, chodź...posłuchaj jak kopią
Przyłożyłem ucho do brzuszka Mori, słyszałem i czułem jak nasze szczeniaczki płatają niezłe figle w środku, zachichotałem, przyłożyłem łapkę
pocałowałem ją w policzek
-jak myślisz, za trzy dni?
-nie wiem-mruknęła
Przytuliłem ją, jednak dalej się stresowałem, po woli już zacząłem żałować, że je spłodziliśmy...boję się,ale wytrwam muszę wytrwać
-kotku coś się stało?-spytała Mori
-nic,złotko nic takiego
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!