Zasnęła, pogłaskałem ją po brzuchu i również zasnąłem.
Następnego dnia Mori spała bardzo długo,w takim razie poszedłem pod moje ulubione drzewo, usiadłem i wzdychnąłem. Złapałem za kartkę papieru i ołówek i zacząłem szkicować, to było wyraziste i dokładne.
Wyobraziłem sobie Mori z naszymi szczeniaczkami i tak naszkicowałem, ale byłem tak ze stresowany że, po raz pierwszy wyszło mi coś tak szkaradnego, trzęsły mi się łapy, chciałem zrobić jeszcze jedną linię, łapa mi drgnęła, zawyłem i schowałem pysk w łapy, wzdychnąłem odrzucając nieudany szkic
<Mori?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!