- Mam coś dla ciebie.. - zacząłem.
Za pazuchy wyciągnąłem olbrzymią klatkę, którą był nałożony aksamit.
- Proszę
- Dziękuje - odpowiedziała.
Savey powoi odsłoniła to co kryło się w klatce,a był to.. paw biały.
- Cudowny - wyszeptała.
- To jeszcze nic - odpowiedziałem i ruszyłem z dziewczyną w dalszą drogę.
Światła latarni świeciły ,a ludzie nadal gromadami spacerowali chodnikami.Wielu zatrzymywało się by obejrzeć karocę jadącą przez miasto.
- Wiesz chyba mamy jeszcze dzisiaj mnóstwo niespodzianek - powiedziałem.
Z kieszeni wyjąłem duże atłasowe pudełko.Dziewczyna otworzyła je.
Savey popatrzyła na mnie jak na idiotę.
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!