Pognałem (nadal w szoku) do swojej jaskini. Położyłem się w jednym z dłuższych korytarzy. Nagle do jaskini weszła Zan. Ehh, pomyślałem. Udawałem, że mnie nie ma. Zan nie zwróciła na nic uwagi i położyła się. Miałem do Sory ważne pytanie, ale nie byłem dzisiaj gotowy, żeby ją o to zapytać. Wiem, dziwnie to brzmi, ale to nie będą oświadczyny. Próbowałem zasnąć, mocno zaciskając powieki. Byłem zmęczony, ale myśli nie dawały mi spokoju. W końcu jednak jakimś cudem zasnąłem.
********
Nowy dzień zacząłem soczystym "Kurwa mać" i wyszedłem z jaskini. Poszedłem do jaskini Sory. Akurat wychodziła.
-Idziemy gdzieś?-Zaproponowałem szybko.
-Jeny, okay. Ledwo wstałam-Wymamrotała. Poszliśmy do kawiarni w tym mieście, w któym byliśmy wczoraj. Zamówiłem kawę i rogalika, a Sora kawę z cynamonem i tiramisu. Szybko przynieśli nam nasze zamówienia. Wpierdzieliłem croissanta z prędkością światła, a Sora powoli jadła swoje tiramisu, czasem popijając kawą. Podczas jedzenia sporo gadaliśmy.
-Hmmm..Kiedy masz urodziny?
-Czwartego czerwca, chyba. A ty?
-15 styczeń. Tak mi powiedzieli. Nie pytaj, kto.
-Okay, okay.
Po krótkiej chwili ciszy zapytałem:
-Sora, chciałem Cię wczoraj o coś zapytać...-Wymruczałem niechętnie. Sora machając ręką zachęciła mnie do mówienia, a potem zeskrobała ostatnią kroplę kremu z talerzyka.
Westchnąłem, co dodało mi nieco siły.
-Czy...Ja Ci się podobam?
<Sora?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!